John Merrick miał pecha? że urodził się taki jaki się urodził. Skazany był na odrzucenie i dziwactwo. Taka jest już natura człowieka, że inność jest nieakceptowana. Nie można tego zmienić. Lynchowi na pewno udało się wzbudzić współczucie widza w stosunku do głównego bohatera. Bo po prostu film przedstawia historie do której trudno być obojętnym. Mamy tu ciekawy kontrast pomiędzy ludźmi złymi, a dobrymi. Oczywiście złych jest znacznie więcej, takich którzy albo chcą zarobić na "freaku", albo po prostu go wyszydzają, co się również łączy. Dzięki temu widz wręcz kibicuje Johnowi żeby miał jak najlepiej. Jednak na szczęście są też i Ci dobrzy.. Właśnie zastanawiałem się podczas seansu, że nie człowiek słoń będzie tak naprawdę głównym bohaterem, a Dr Frederick Treves i wyjdzie z tego.. dramat psychologiczny. Jednak się pomyliłem i co? I film jest nieskomplikowanym mrocznym dramatem. Historia jest standardowo doprowadzona do końca tak jak można było to przewidzieć. Jest kilka wstawek typowych dla Lyncha, ale no właśnie niewiele. Rzekł bym bez finezji. Jednak Lynch nawet bez finezji potrafi zrobić film, który kopnie. Świetna, mroczna ścieżka dźwiękowa, piękna muzyka to największe walory filmu. Na pewno warto. 7/10