Jak na "wybitnego" to mało na jego koncie wybitnych filmów. Thin Red Line oczywiście nie
jest filmem przeciętnym. Technicznie film jest zbliżony do osiągnięć Kubricka, ale
prowadzenie fabuły Malickowi zawsze szedł jak po grudzie...
Jego nieznośna tendencja do stawiania formy ponad treścią silnie dała się we znaki w
"Tree of Life" w którym forma przytłaczała rachityczną i niemożliwą od odszyfrowania treść.
Wiadomo, żyjemy w wolnym świecie i każdy może robić filmy, ale nie każdy musi to oglądać
a zdecydowanie nie każdemu musi się to podobać. Nazywanie go "wybitnym" jest znaczną
przesadą.